08 lutego 2015

Taka sytuacja...

Parę lat temu, będąc w kościele, zaobserwowałam pewną sytuację. W ławkach siedziała cała masa dostojnie ubranych mężczyzn i elegancko ubranych kobiet, lecz gdzieś między ludźmi, skryty, siedział mężczyzna inny niż reszta. Nie miał eleganckiego ubrania i nawet nie był ogolony, był stary. Widać było, że jego ubranie było ze trzy razy starsze ode mnie, albo i od niego. Całą mszę aktywnie brał udział w nabożeństwie, zmawiał modlitwy i śpiewał pieśni i psalmy, lecz kiedy nastał moment gdy miły pan wyszedł z zachrystii z koszyczkiem na pieniążki coś we mnie pękło.
Wszyscy dostojnicy wrzucali po pięć, czy po dwa złote i rzucali pogardliwe spojrzenie na zbierającego. A on? Ten mężczyzna wrzucił CAŁĄ GARŚĆ drobniaków po parę groszy każdy. Mimo młodego wieku zachciało mi się płakać. Mężczyzna był cały uśmiechnięty, a mi napływały łzy do oczu.
Do czego dążę?
Do tego, że jak to jest, że ci mający najmniej dają najwięcej...
Dla tych biznesmen'ów te dwa, czy pięć złotych to kropla w morzu.
Dla tego człowieka to mogły być pieniądze, które zbierał cały tydzień. Może były to pieniądze, które chciałby przeznaczyć na przysłowiowy chleb. Może dla niego to była ogromna fortuna?
Ciągle mam obraz tego mężczyzny przed oczami. I kiedy go widzę, powraca do mnie wiara w ludzi i w to, że jest jeszcze dla nas nadzieja, bo są jeszcze tacy ludzie jak on. Tacy ludzie, którzy cenia sobie czyjeś szczęście ponad własne.
Czy to nie jest piękne?
Może nie poruszy wami ta historia, ale dla mnie jest niezwykle sentymentalna i nauczyła mnie wiele.
Niech to będzie dla nas inspiracją do pomagania innym, bo pomimo tego, że posiadamy więcej niż ten człowiek- większość z nas nie pomaga...

"Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią."

07 lutego 2015

Uczucie?

Więcej niż gwiazd na niebie. Więcej niż piasku na pustyni. Więcej niż... No właśnie.
Tyle oblicz ma jedno, dobrze nam znane, uczucie.
Miłość.
Powszechnie uważa się, że jest to najcudonwniejsze co może nas spotkać w życiu etc.
No tak. Trudno zaprzeczyć, ale przecież miłość to coś więcej szczęscie i beztroska.
Jest to przede wszystkim masa bólu. 
Kiedy tęsknisz, lub kiedy jesteś blisko.
Kiedy myślisz o swojej relacji, lub kiedy widzisz czyjąś- zazdroszcząc? czy o to chodzi?
Przecież doskonale wiemy, że zazdrość jest po prostu zła i niezdrowa.
Potrafi zniszczyć wszystko.
Jest jak dynamit, który wiąże nasze serca a następnie bezlitośnie podpala lont. 
Najpierw zapala sie coraz dalej i dalej. 
Potem widzisz jak zmierza coraz szybciej ku spłonce, by wreszcie spowowdować wielki wybuch.
Kiedy jesteśmy zakochani nie widzimy wielu rzeczy. Pomijamy je, lub z dużych problemów robimy zwykłe błachostki dnia codziennego. Wtedy mówią nam."Spójrz realnie!"
Z kolei kiedy "patrzymy relanie" z obawy, że ktoś nas skrzywdzi mówią nam "Ciesz się życiem!". 
Jak znaleźć złoty środek?
Odpowiedz sobie na pytanie- Czy radzę sobie z uczuciami?
Zapewniam Cię, że nie...   /~Muza

02 lutego 2015

Obraz życia...

Bo życie jest jak obraz.

Napierw jest czyste.
Potem pojawiają się pierwsze pierwsze kreski i plamki. Ale nic nie można z nich wyczytać.
Następnie kresek jest coraz więcej i więcej. Zaczynają tworzyć się niewyraźne kształty.
Z kształtów wyłaniają się rzeczy i postacie.
Za nimi powstaje tło. Czyli coś co zmienia wszystko. Coś co wcześniej było piękne, nieskazitelne, idealne staje się brzydkie, nie godne uwagi, nie dość dobre. Tło staje się ważniejsze i przeważa w obrazie.
Ale gdy tło przestaje grać główną rolę w obrazie malarz zaczyna dbać o szczegóły postaci. Zaczyna je dopieszczać, żeby wyróżniały się z tłumu...
Tak samo jest z nami
Najpierw nie wiemy nic. Mamy czystą kartę. Zero wspomnień, zero przemyśleń, zero krytyki.
Potem zaczynamy rosnąć, rozumieć to i owo. Zaczynamy tworzyć niewyraźny obraz samego siebie.
Po latach zaczynamy widzieć w sobie rzeczy, których wcześniej nie dostrzegaliśmy. Odkrywać swoje hobby, zainteresowania.
Po jakimś czasie zaczynamy wchodzić w smutną rzeczywistość, która nas przytłacza. To co wcześniej wydawało nam się że jest w nas dobre okazuje się dla ludzi nie godne uwagi. Otaczający cię świat podcina ci skrzydła i wmawia, że nigdy ich nie miałeś.
Ale za jakis czas zaczynasz zdawać sobie sprawę, że oni nie mieli racji. Zaczynasz poznawać swoją wartość. Zaczynasz pielęgnować poznane priorytety i dążysz do osiągnięcia perfekcji w swoich mocnych stronach. Uczysz się poznawać siebie każdego dnia na nowo.
Bo przecież chyba o to chodzi...Czyż nie?   /~Muza