02 lutego 2015

Obraz życia...

Bo życie jest jak obraz.

Napierw jest czyste.
Potem pojawiają się pierwsze pierwsze kreski i plamki. Ale nic nie można z nich wyczytać.
Następnie kresek jest coraz więcej i więcej. Zaczynają tworzyć się niewyraźne kształty.
Z kształtów wyłaniają się rzeczy i postacie.
Za nimi powstaje tło. Czyli coś co zmienia wszystko. Coś co wcześniej było piękne, nieskazitelne, idealne staje się brzydkie, nie godne uwagi, nie dość dobre. Tło staje się ważniejsze i przeważa w obrazie.
Ale gdy tło przestaje grać główną rolę w obrazie malarz zaczyna dbać o szczegóły postaci. Zaczyna je dopieszczać, żeby wyróżniały się z tłumu...
Tak samo jest z nami
Najpierw nie wiemy nic. Mamy czystą kartę. Zero wspomnień, zero przemyśleń, zero krytyki.
Potem zaczynamy rosnąć, rozumieć to i owo. Zaczynamy tworzyć niewyraźny obraz samego siebie.
Po latach zaczynamy widzieć w sobie rzeczy, których wcześniej nie dostrzegaliśmy. Odkrywać swoje hobby, zainteresowania.
Po jakimś czasie zaczynamy wchodzić w smutną rzeczywistość, która nas przytłacza. To co wcześniej wydawało nam się że jest w nas dobre okazuje się dla ludzi nie godne uwagi. Otaczający cię świat podcina ci skrzydła i wmawia, że nigdy ich nie miałeś.
Ale za jakis czas zaczynasz zdawać sobie sprawę, że oni nie mieli racji. Zaczynasz poznawać swoją wartość. Zaczynasz pielęgnować poznane priorytety i dążysz do osiągnięcia perfekcji w swoich mocnych stronach. Uczysz się poznawać siebie każdego dnia na nowo.
Bo przecież chyba o to chodzi...Czyż nie?   /~Muza